środa, 31 lipca 2013

Geofizyk w urzędzie

Na wstępie trochę o paradoksie polskiego prawa  geologicznego i górniczego. Jak pewnie wiecie rok temu w branży trochę się pozmieniało a to za sprawą nowego prawa geologicznego które weszło w życie od pierwszego stycznia 2012 roku. Nowe prawo trochę namieszało w przepisach dt uzyskania koncesji , pozwoleń i innych takich papierkowych robót z którymi raczej nie miałem styczności. Co to ma ze mną wspólnego  ?? Pozmieniały się przepisy dotyczące uzyskania uprawnień pozwalających wykonywać zawód, w moim przypadku zawód geofizyka. I tak, studiując a potem  pracując w zawodzie jako geofizyk byłem pewny że niedługo otrzymam potwierdzenie zdobytej wiedzy i doświadczenia branżowymi uprawnieniami nr
  X -"kierowanie i wykonywanie w terenie badań geofizycznych wraz z projektowaniem i dokumentowaniem tych badań, z wyjątkiem badań sejsmicznych i geofizyki wiertniczej"
Reasumując, 5 lat studiów na AGH specjalność geofizyka środowiska, 4 lata pracy jako geofizyk, kilkadziesiąt wykonanych projektów i dokumentacji , sprawozdania, opinie, charakterystyki, wykonane w terenie dziesiątki kilometrów profili sejsmicznych i geoelektrycznych, współpraca z wybitnymi ludźmi ze świata nauki, z inżynierami, budowlańcami, naukowcami a ministerstwo środowiska odmawia mi możliwości przystąpienia do egzaminu. Powód?? W oświadczeniu przysłanym przez MŚ w kilku zdaniach informują mnie że moje wykształcenie nie jest odpowiednie aby otrzymać tytuł geofizyka !!! WTF??? 
Nowe prawo dokładnie precyzuje kto może ubiegać się o takie uprawnienia : "osoby które:
posiadają dyplom ukończenia studiów wyższych na kierunku górnictwo i geologia, geofizyka, geologia lub fizyka”, lub osoby które „posiadają dyplom ukończenia studiów wyższych na kierunku górnictwo o specjalności lub specjalizacji geologicznej lub studiów wyższych obejmujących nauki geologiczne, w szczególności na kierunkach budownictwo i ochrona środowiska, uzyskany przez osobę która ukończyła co najmniej dwusemestralne studia podyplomowe z zakresu wnioskowanej kategorii, uważa się za równoważny z dyplomem ukończenia studiów wyższych na kierunku geologia lub górnictwo i geologia”. - 
Nie ma tu wzmianki o kierunku "inżynieria środowiska" - której to jestem absolwentem. Pomimo mojej specjalizacji na geofizyce, tłumaczenie  " prawo jest prawem". Nie pomogło nawet podesłanie do MŚ suplementu dyplomu w którym mam ukończone kilka semestrów z przedmiotami geofizycznymi - MŚ jest nieugięte, cały czas odpowiedź jest negatywna. W rozmowie telefonicznej z urzędnikiem dostałem bardzo dobrą poradę abym poszedł na studia podyplomowe - na geofizykę ;) , ekstra, lubię geofizykę, ale żeby jeszcze raz przechodzić to samo dla samego papierku ?? Pewnie nawet nie musiał bym chodzić na te przedmioty bo już je raz robiłem i miałbym przepisane większość (jak nie wszystkie) ale czy jest sens, zwłaszcza że taka podyplomówka kosztuje 5000 zł. 
Ostatnia moja nadzieja w dobrych ludziach z AGH, którzy obiecali wstawić się w mojej sprawie. 

Paradoksem całej tej sprawy jest to że, byle kto nie mający styczności z geofizyką, kończący kierunek geologia (wpisywany na dokumentacjach) może takie uprawnienia zrobić. 

poniedziałek, 15 lipca 2013

Szanty i rum z wennerem - czyli geofizyka na wodzie

Stare polskie przysłowie mówi że gdzie diabeł nie może tam babe pośle - czy tak jest ?? Tego nie wiem ale wiem na pewno że gdzie geologia nie może tam geofizykę pośle ;) To nie pierwszy raz gdy nasze "uzupełniające" badania stają się  tak naprawdę podstawą w interpretacji geologicznej.
Celem badań geologicznych było wykonanie odwiertów na rzece wiśle w Warszawie pod przyszły most w ciągu POW - południowej obwodnicy Warszawy.
Niestety z powodu wysokiego stanu wody, silnego nurtu i spływających konarów wiercenia z barki były utrudnione i praktycznie nie do zrealizowania w założonym czasie. Dlatego z pomocą przybyła grupa fachowców z południa z kablem do pomiarów "wodnych". ;)
Nigdy  nie prowadziliśmy badań na wodzie i tak naprawde nie wiedzieliśmy czy kabel działa, jak będzie się zachowywał na wodzie, czy mamy go zatopić i robić pomiary na dnie, czy z nurtem, czy w poprzek ?? Wiele pytań a decyzja padła rano - jedziecie. No to pojechaliśmy z uśmiechami na twarzach na naszą rzeszowską plażę aby sprawdzić czy  kabel cokolwiek mierzy. O dziwo szybko i sprawnie - piękny wynik !! A więc już trochę spokojniejsi po burzy umysłów i kilku żartach postanowiliśmy co następuje:
-pomiary będziemy wykonywać z nurtem
-jako pływaki posłużą nam puste butelki po wodzie (wersja oszczędna)
-pomiar będzie prowadzony co 30m , w równoległych do siebie profilach
-kupimy kilka butelek rumu jako wilki morskie

Warszawa przywitała nas piękną pogoda, tradycyjnymi korkami oraz nudystami na plaży z której zaczęliśmy naszą śródlądową przygodę. Co prawda kapitan naszej łajby nie miał papugi na barku, haka zamiast dłoni i tylko jednego oka ale widać było że zjadł zęby na żegludze. Tatułaż kotwicy i półnagiej kobiety na przedramieniu sprawiał że czuliśmy się jak w morskich opowieściach.

Kapitan i jego latający holender


Dzień na łajbie zaczęliśmy od wspólnego odśpiewania kilku szant, wypicia 68 butelek rumu i pogaduszek z ekipą wiertaczy i geologów. Chłopaki pokazali nam w czym rzecz tzn problemy jakie napotkali : pobór próbek, czy samo ustawienie barki na otworze.Jest to spory problem, bo gdy lekko barką ruszy trzeba ją ustawić do pierwotnej pozycji - a już wiem że nie jest to takie proste jak mogło by się wydawać.

Jako że nasza łajba nie mogła daleko odpłynąć od barki z wiertnica, postanowiliśmy wykonać pomiar testowy. W tym celu wypiliśmy 60 butelek 0.5l wody z tesco i przymocowaliśmy butelki do naszego kabla tworząc profesjonalne pływaki






Nasz patent okazał się strzałem w 10 !!! pif paf tartata !!! Kabel płynie zachowuje się bardzo dobrze, utrzymuje się na wodzie w lini prostej płynąc delikatnie z nurtem rzeki. Sukces pełen, teraz tylko kilka pomiarów w celu doboru optymalnego układu pomiarowego.



Najlepszym układem do takich pomiarów okazał się układ schlumbergera - który cechował się najlepszą rozdzielczością przy max głębokości która była  głównym celem - osiągnięcie min dwudziestu kilku metrów w celu wyłapania iłów trzeciorzędowych.
Następnego dnia od rana do wieczora wykonaliśmy 10 profili równoległych do siebie oddalonych o około 30-40m . Zarejestrowane dane są bardzo dobrej jakości i dobrze koreluja się z odwiertami  prowadzonymi z barki.

Wynikiem naszej ciężkiej pracy są przekroje 2D w których możemy wyróżnić od góry: piaski silnie nawodnione, piaski suche , gliny zwałowe, iły trzeciorzędowe.

Chyba nikt nie ma teraz wątpliwości co do potrzeby stosowania pomiarów geofizycznych. Szybkość pomiarów, nieinwazyjność, ciągłość informacji oraz niskie koszty to główne atuty. Szkoda tylko że pomiary takie  są wykonywane na poziomie realizacji badań geologicznych a nie przed nimi. Pomogło by to w odpowiednim doborze miejsc do odwiertów, a także doborze odpowiednich technik wiertniczych do panujących warunków geologicznych.
Tak czy inaczej, Geofizyka rules !!!!